Albania jako, że rzadko odwiedzana jest przez turystów, posiada wciąż wiele ciekawych miejsc. A nie od dziś wiadomo, że im coś jest bardziej tajemnicze, tym bardziej pociągające. Każde miejsce, no prawie każde, o ile nie wtargnęła do niego jeszcze szeroko pojmowana nowoczesność, ma w sobie coś ujmującego i zaczarowanego.
photo by Alexis Gl. |
Takim miejscem bez wątpienia jest Gjirokastra (wym. Dzirokastra, alb.-Gjirokastёr, Gjirokastra, gr.-Αργυρόκαστρο), które zanim w 2005 roku zostało wpisane na Listę światowego dziedzictwa UNESCO, otrzymało od władz albańskich w 1961 roku status "miasta - muzeum", co w albańskim prawie oznacza ochronę dziedzictwa architektonicznego i jednocześnie zabrania się budowania nowych budynków w wyznaczonych miejscach (prawo niestety nieprzestrzegane przez mieszkańców). Atmosfera tego urokliwego zakątka, pełnego skromnych, brukowanych uliczek sprawia, że uwielbiam tam wracać i za każdym razem odkrywać coś nowego. Jest ono mi tym bliższe, że urodził się w nim i mieszkał do lat 90tych jeden z moich ulubionych współczesnych pisarzy - Ismail Kadare.
"Było to zaskakujące miasto - jakby pewnej zimowej nocy wyłoniło się z doliny, jak prehistoryczny stwór, i z trudem wygramoliło się wzwyż, przyczepiając się do zbocza góry. Wszystko w tym mieście było stare i kamienie, od ulic i fontann po dachy wielkich, stuletnich domów, pokrytych kamiennymi płytkami koloru popiołu, jak liczne, wielkie skorupy. Trudno było uwierzyć, że pod nimi kwitło i odnawiało się ciało życia." (Ismail Kadare, "Kronikë në gur")